beczka beczka
647
BLOG

Zawalił się dach hali fabryki w Suwałkach, czyli co łączy Bangladesz i Śląsk

beczka beczka Społeczeństwo Obserwuj notkę 17

Jak donoszą lokalne media,  wczoraj około godziny 16 zawaliła się hala produkcyjna w Suwalskiej fabryce mebli „Forte” Szczęśliwie mimi że zawalił się 400m kwadratowych dachu, to ucierpiała tylko jedna osoba. Ewakuowano 60 pracowników, a produkcję wstrzymano.

Najciekawsze jest jednak to jak do tragedii doszło. Otóż gdy jeden z pracowników uderzył wózkiem widłowym w jedną z „kolumn” podtrzymujących dach, ta nie pękła, ale jedynie się odgięła, a następnie z wielkim hukiem i chmurą pyłu zawalił się dach na hali. No i tutaj mam pytanie do ludzi obeznanych z budową.

Jak to jest możliwe!?

Rozumiem w zimę, kiedy spadnie śnieg, no i nikt go nie odgarnia, ale w jakim stanie musiała być ta konstrukcja, że po nie jakimś nadzwyczajnym wypadku - no bo wiadomo jest praca fizyczna to i mogą się zdarzyć takie rzeczy. Tak więc nie po wichurze, śniegu czy burzy, ale z zwykłego, przypadkowego uderzenia o słup wali się dach?

Tutaj przyczyną mogło być tylko to coś co w niektórych kręgach znane jest jako tzw. „Polska bieda”, czyli wyciskanie cytrynki. Mam tu na myśli sytuację, kiedy z rzekomych przyczyn finansowych pracownikom płaci się jak najmniej, kładzie się ogromny nacisk na wyniki, no i do tego oszczędza na czym się tylko da-w tym na bezpieczeństwie tychże pracowników! Niektórzy nazywają to klasycznym kapitalizmem, albo liberalizacją rynku pracy lub prywatyzacją, faktem jest to, że symptomy są takie same, niezależnie od branży i miejsca. Niech to będzie Bangladesz i szwalnia, albo górnicy w Polsce.

Przyjrzyjmy się teraz na koniec  niektórym komentarzom zamieszczonym pod informacją o wypadku ze strony:

http://www.radio5.com.pl/?id=1&ia=62512

Pisownia oryginalna.

z dse | 2015-06-09 17:23:04

Qrna, było blisko.

Najpierw myślałem że na Optimacie załadowczy rzucił jakimś dużym elementem bo huknęło i kurz się posypał. Spojrzałem w tamtą stronę a tu walił się już sufit. Na szczęście do mnie dotarła tylko chmura pyłu. Tylu ludzi mówiło że z tego wyburzania ścian będziecie w końcu nieszczęście. Faktem jest że sufit runął po tym jak wózkowy stuknął w jeden z filarów przy Szelingu. Z tym że ten filar stoi, trochę się tylko wygiął. Więc tak naprawdę sufit nie potrzebował dużo żeby się zawalić. Może wystarczyłoby trochę więcej śniegu na dachu zimą. Byłem na gruzowisku jak i parę innych osób zanim przejechała straż i nas nie przepędziła. Mądre to nie było ale nie wiadomo było czy ktoś tam nie został. Wiktor zresztą wszedł jeszcze głębiej niż my, widać było że jest przerażony tym co się stało i czy ktoś nie został przywalony. Z tego co widziałem mocno pękła ściana przy szatni. Pewnie też będzie do rozbiórki. Grunt że wszyscy żyją, chociaż chłopak z Szelinga głowę miał mocno rozbitą.

 

anonim | 2015-06-09 17:34:51

filary

jak się wchodzi na halę to te filary wygladaja jak zapałki po dachem, a przestrzeń ogromna.. coś zadziałało, albo wibracje i przeciążenia albo stuknięcie wózkiem. prędzej czy później by do tego doszło. przerażenie od samego huku walącego się dachu

 

pracownik | 2015-06-09 21:33:26

ludzie normalnie pracujemy nie ma wolnego.

Najlepsze jest z tego to, że niedawno dzwonili, że normalnie przychodzimy do pracy. Bo plany się zmieniły i jednak normalnie pracujemy. Tylko czekać aż komuś stanie się coś poważniejszego albo ktoś zginie to wtedy sie obudzą . Człowieka przecież można wymienić. Przecież ludzie biją drzwiami i dachami aby pracować :)

 

nocna zmiana | 2015-06-10 09:01:12

W nocy spadł jeszcze całkiem spory kawałek sufitu

jak ruszą wózek widłowy i ten uszkodzony filar który widać na zdjęciach to jedna trzecia hali będzie bez dachu. W szatni męskiej na górze pęknięcie które powstało gdy na dole robiono stołówkę w tej chwili wybrzuszyło się i ściana wyraźnie pochyliła się. A jednak dostali zgodę od nadzoru budowlanego na pracę. Strach wracać do pracy. W normalnym kraju to baliby się że ludzie zasypią ich milionowymi odszkodowaniami. U nas, jak coś się stanie, to pewnie dostaną wyrok w zawisach, więc jadą po bandzie. Przecież nikt tak naprawdę nie wie do którego miejsca jest osłabiony sufit. Maszyny pracują ok 30m od zawału. Prześpię się i przemyślę to wszystko. Może trzeba uciekać na chorobowe.

 

Jeżeli ktoś tutaj zacznie żartować z tych ludzi to, zawczasu ostrzegam, wyleci stąd.

beczka
O mnie beczka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo